sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 8

     Ten wyszczerzył białe ząbki i zakręcił szklanym naczynkiem, które swoją szyjką wskazało na...  No na kogo by mogło wskazać jak nie na mnie? 
-Pytanie - rzuciłam.
-Hmm.. - zamyślił się. - Jakich chłopaków preferujesz, jeżeli chodzi o wygląd? - zapytał.
-Osobiście wolę blondynów, ale dobrym brunetem też nie pogardzę - zaśmiałam się.
-No dobra, kręcisz - podał mi butelkę.
Zakręciłam nią i jej kolejnym wybrankiem stał się Harry.
-Pytanie - powiedział bez zastanowienia.
-Jesteś prawiczkiem? - wypaliłam.
-Eee.. - zająknął się Styles. - Nie - wycedził w końcu.
-Ok. Łap - rzuciłam w niego.
Loczek zręcznie złapał naczynie i zakręcił nim. Te obróciło się kilka razy wokół własnej osi, aż wskazało na Chris'a.
-Pytanie - uśmiechnął się delikatnie.
-Jeżeli kazałbym Ci pocałować jakąś dziewczynę z naszego kręgu, która by to była? - zadał swoje pytanie.
Boże Hazz ty to masz pomysły.
-Emili - odparł Chris.
No dobra to.. Wróć. Co kurwa?! Mnie?! Wszyscy się na mnie patrzyli, a Chri tylko uśmiechał się pod nosem. Wyłapałam też lekko smutne spojrzenie Niall'a. Wzruszyłam ramionami i po chwili gra toczyła się dalej. Tym razem butelka wskazała Horan'a.
-Pytanie - rzucił nawet nie patrząc na Markoll'a.
-Jesteś zazdrosny o Em? - zapytał ze złośliwym uśmiechem.
Nialler'a chyba chwilowo przytkało. Wpatrywał się niedowierzającym wzrokiem w bruneta, ale po chwili mruknął odpowiedź pod nosem. Cholera, ton głośniej, proszę! Nic nie usłyszałam. Blondyn przejął butelkę i wylosował Zayn'a.
-Wyzwanie - powiedział pewnie.
Po pokoju rozeszło się ciche 'uuuu'. 
-Wyjdź na dwór i oświadcz się pierwszej napotkanej osobie. Pójdziemy z Tobą żeby sprawdzić - chłopak wyszczerzył aparat.
Malik wstał z miejsca i wyszedł na podwórko. My pobiegliśmy zaraz za nim. Czarny uklęknął przed jakąś pięćdziesięciolatką i oświadczył się jej, za co dostał torebką i został odprawiony miłym 'spieprzaj gówniarzu'. Natomiast my stojąc w drzwiach pokładaliśmy się ze śmiechu. 
-To było niezłe - chichrał się Liam.
-Zamilcz człowieku - mruknął niezadowolony Zee.
-Dobra idziemy grać dalej.
Butelka po raz kolejny wskazała na mnie.
-Ty. Chris. Szafa. Piętnaście minut - rozkazał Z.
Popatrzyłam na niego spod byka i mruknęłam 'pożałujesz' po czym wstałam i u boku bruneta, który na marginesie był ode mnie wyższy o jakieś półtora głowy i wpakowałam się z nim do szafy. Usłyszałam tylko zgrzyt klucza w zamku i śmiechy po drugiej stronie.
-Idioci - walnęłam głową o ścianę szafy.
-Mi tam pasuję - wyszczerzył się chłopak.
-Następny - warknęłam.
-Nie nerwuj słonko - zarechotał.
-Jeszcze raz się tak odezwiesz, a oberwiesz w ten swój pysk - zezłościłam się.
-Tak, kochanie - robił mi na złość.
Zamachnęłam się na tyle ile pozwalała mi dana sytuacja i uderzyłam go mocno w twarz. W małym 'pomieszczeniu' rozległ się plask, a na policzku chłopaka odbiła się moja dłoń.
-Pojebało Cię kurwa?! - krzyknął.
-Ostrzegałam - założyłam ręce na piersiach.
-Ja pierdole, ale będę miał ślad - masował policzek, klnąc pod nosem.
-Dobrze Ci tak - powiedziałam patrząc na niego.
-Spadaj mała - delikatnie mnie odepchnął.
Potknęłam się o coś leżącego na dnie szafy i wylądowałam na dupie, do tego na jakimś wieszaku.
-Auuuuu - jęknęłam rozmasowując pośladki.
-Zemsta - mruknął Chris.
-Jebaj się - zmrużyłam brwi. - Długo jeszcze? - zapytałam chłopaków po drugiej stronie.
-Pięć minut - odpowiedziała Liam.
-To szybkooo - przeciągnęłam.
-A to dlaczego? - dociekał Harry.
-On jest strasznie wkurwiający - warknęłam. - Mam na myśli Chri.
Wszyscy się zaśmiali.
-Tylko nie mów, że już zdążyłaś mu coś zrobić? - zarechotał Lou.
-Oprócz spoliczkowania to w gruncie rzeczy nic - uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Oddał Ci? - zapytał podejrzliwie Zayn.
-Za kogo Ty mnie kurwa masz? - do rozmowy wtrącił się obgadywany.
-Nie, tylko delikatnie odepchnął - odpowiedziałam Malik'owi.
-Dobra. Czas! - krzyknął Li i od kluczył drzwi.
Wyskoczyłam z szafy jak oparzona, a zaraz za mną wyszedł poszkodowany chłopak.
-To co gramy dalej? - zapytał niewinnie Harry.
-Ja to bym się napiła - mruknęłam przymykając oczy pod wpływem natarczywego światła lampy.
-To może jakaś mała imprezka, dyskoteka albo coś? - zaproponował Zee.
-Ja jestem za - powiedziałam. - A wy dziewczyny?
-Pewnie - zaśmiała się Charlie.
-To ja też - dodała Eleanor.
-I ja - rzuciła Danielle.
-Ja idę do domu, dołączę pod dyskoteką - powiedziała Perrie i wyszła odprowadzana przez Zayn'a.
-To idziemy się szykować - wszystkie jak na komendę ruszyłyśmy za Dan.


     Siedziałem na kanapie wyszykowany czekając tylko na tych czterech padalców. Po chwili chłopaki z głośnym śmiechem pojawili się na schodach i rozsiedli się na sofie po moich dwóch stronach.
-Nie podobają mi się - mruknąłem patrząc na nich?
-Kto? - zapytał Liam.
-Andrew, Chris i Nathan - rzuciłem.
-Od samego początku Ci to mówiłem - zarzucił mi Horan.
-Tak wiem stary, ale na początku wydawał się spoko. Dopiero jak przyprowadził tych swoich kumpli - wtrząchnąłem się.
-Chris zasadził się na Em to widać - dodał swoje trzy grosze Lou.
-Nie da mu się omotać, to mądra dziewczyna - dorzucił Hazz.
-Już raz mu w pysk dała - zaśmialiśmy się.
-Coś czuję, że będą i kolejne - powiedział Liam słysząc dzwonek do drzwi.
Wstałem i skierowałem się w ich stronę żeby otworzyć i zobaczyć przed nimi szczerzących się trzech chłopaków o których parę sekund temu rozmawialiśmy. 
-Właźcie, dziewczyny powinny zaraz zejść - odsunąłem się, żeby ich wpuścić. 
Po chwili tak jak przypuszczałem nasze drogie panie uraczyły nas swoją zacną obecnością. Emili była ubrana w krótką, malinową spódnicę z suwakiem z boku, czarną bokserkę, czarno różowe szpilki z odsłoniętymi palcami i jakieś bransoletki, naszyjnik i żółtą torebkę. Danielle miała czarne, obcisłe rurki, srebrną bluzkę bez ramiączek, czarne sandałki czy jak to się tam nazywa na wysokim obcasie, torebkę i biżuterię. Natomiast Eleanor miała krótką, beżową sukienkę na cienkich ramiączkach, brązowe szpilki i biżuterię. Charlie była ubrana w dżinsowe rurki, mocno przylegające do jej zgrabnych nóg, białą bluzkę z falbankami i dekoltem, do tego beżowe koturny i torebka z kokardką.
Uff.. Kurwa nawet odróżniam kolory. Uśmiechnąłem się do siebie pod nosem. Chłopakom opadły kopary i wyglądali na zdziwionych i zaskoczonych. No co się dziwić dziewczyny wyglądały ślicznie.
Niall miał jednak nie pewną minę i patrzył w bok. Spojrzałem w tamtym kierunku i zobaczyłem, że Chri podbił do Emili.
-Ślicznie wyglądasz - powiedział.
-W przeciwieństwie do Ciebie - uśmiechnęła się słodko.
-Zadziorna jesteś miśku - mruknął puszczając jej oczko.
-Pieprz się 
-Z tobą zawsze - objął ją w tali.
Dziewczyna się wyrywała, ale chłopak był silniejszy. Zanim zdążyłem pomyśleć Horan już przy nich stał.
-Nie widzisz, że ona ma Cię w dupie? - zapytał odciągając Em.
-Jeszcze zobaczymy - powiedział wymijając 'parę'.
Oczywiście po drodze musiał zaczepić Nialler'a ramieniem. Mało brakowało a Blondyn odwrócił by się i mu zapieprzył w ten głupi ryj, ale Am złapała go za rękę i coś mówiła.


Boże, ale ten debil mnie wkurwia. Dobrze, że Młoda w porę złapała mnie za rękę i powiedziała mi, że nie warto, bo jakbym mu zajebał to by się nie ogarnął. Podciągnąłem rękawy bluzy którą miałem na sobie i głęboko odetchnąłem.
-Dzięki Niall - odezwał się cichy i niepewny głosik po mojej prawej stronie.
-Nie ma za co - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło.
Za moimi plecami rozległo się ciche 'uu'.
-Malik zamknij paszczę, co? - nie musiałem się nawet odwracać, żeby wiedzieć, że to on.
-Już się nie odzywam - zaśmiał się.
Chciałem mu jeszcze coś odgryźć, ale wtrącił się Harry.
-Ja jednak z wami nie idę - jakoś nie był z tego powodu smutny.
-Czemu? - zapytał Lou.
-Jadę do Tay - wyszczerzył białe ząbki.
-Leć dzieciaku, leć - popchnął go Tomlinson.
-Milcz Marchewo - pomachał lokami. - Będę późno. Miłej zabawy.
I tyle go widzieliśmy.
-Dobra, jednego kapryszącego dzieciaka mniej - ucieszyła się Elka. - To idziemy na party! - wrzasnęła z ręką w górze.
Wszyscy się zaśmiali i z równym zapałem wyszli z domu. Już po chwili staliśmy w kolejce na jakąś imprezkę. Nie długo o tym już bawiliśmy się na środku parkietu, a Zayn szukał Perrie. Nie przepadam za tą blondyną, ale cóż. Mówiliśmy mu, że ona leci tylko na jego kasę, ale śmiał się, że ma sporo swojej i mówimy jak Emili. Przejedzie się na niej, ale trudno, takie życie. Właśnie siedziałem przy naszym stoliku i popijałem drinka. Obok mnie na siedzenie opadła zdyszana E i uśmiechnęła się do mnie promiennie.
-Która godzina? - zapytała.
-Koło drugiej w nocy - odparłem.
-Może się już zwijamy, przecież dzisiaj Sylwek i się nabawimy? - zapytała.
-Dobry pomysł. Tylko trzeba pozbierać resztę - już wstawałem, żeby iść ich szukać, ale dziewczyna pociągnęła mnie za rękę i usiadłem z powrotem.
Popatrzyłem na nią pytającym wzrokiem, ale ta tylko się uśmiechnęła. Wyjęła telefon coś wystukała na klawiaturze i po paru minutach byliśmy już w komplecie. Wyjaśniliśmy im nasz pomysł, na co ochoczo się zgodzili. 


Po pół godzinie siedziałam już w swojej łazience w samej bieliźnie i lustrowałam swoje blizny na nadgarstku. Parę ich tam było nie ma co ukrywać. Po chwili coś sobie przypomniałam, wyszłam z pokoju i ustałam przed wielkim lustrem. Na moich nogach widniało parę siniaków nabitych niedawno u chłopaków. Jednak nie tego szukałam. Powędrowałam trochę wyżej i swój wzrok zatrzymałam na żebrach po prawej stronie. Miałam tam dużą bliznę. Kiedyś miałam nadzieję, że się jeszcze zagoi, ale nici z tego. 
Usłyszałam ciche szczęknięcie drzwi i do pokoju wpakował się Horan.
-Upss.. - speszył się. - Przepraszam.
-Wchodź - zachęciłam go.
Chłopak od razu wszedł i nie zdążyłam zakryć blizny. 
-Co to? - zapytał podchodząc i delikatnie dotykając blizny. - Porządna blizna, musiała być głęboka rana. Emili? - spojrzał mi w oczy.
Zadarłam głowę i uśmiechnęłam się delikatnie.
-To nie jest rana po moich cięciach, nie martw się - położyłam mu rękę na ramieniu.
-Więc po czyich?
Cholera, wyłapał to małe słówko.
-Kiedyś Ci to opowiem - naciągnęłam na siebie koszulkę. - Na pewno.
Chłopak pokiwał smutno głową i chciał wyjść.
-Tylko nie mów nic Zayn'owi, bo on o niczym nie ma pojęcia i chce żeby tak zostało - zatrzymała go.
-O czym nie wiem? - do pokoju wpadł uradowany Malik.
-Bo widzisz, Emili ma.. 
-Kurwa, Horan milcz - syknęłam.
-Nialler? - Czarny popatrzył na niego poważnie.
-Kurwa, stary. Twoja siostra ma jakąś cholernie wielką bliznę na żebrach, a Ty nic nie wiesz - warknął.
Zee popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, a Niall stał niewzruszony, opierając się jednym bokiem o framugę drzwi.
-Emili, czy ja nie wiem czegoś istotnego? - zapytał.
Podszedł do mnie.
-Emili! - delikatnie złapał mnie za ramiona.


Hejka! Dzisiaj trochę krótszy i z trzech punktów widzenia ;D
Jak się pewnie zorientowaliście na początku opowiada Emili, potem Zayn, Niall i na końcu znów Emili. ;p
Pisać tak, czy tylko z jednego punktu widzenia? ^^

1 komentarz: