czwartek, 16 maja 2019

Część 2 Rozdział 1

Emili 

Dzisiaj miałam wolne, w przeciwieństwie do mojego współlokatora, więc wstałam dopiero po południu. Miałam jakieś dwie godziny żeby przygotować obiad zanim Rafael wróci z pracy. Niechętnie podniosłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki, żeby wykonać poranną toaletę. Po szybkim prysznicu skierowałam swoje kroki do kuchni. Gdy wyciągałam makaron z szafki dostałam sms. Uśmiechnęłam się do telefonu czytając wiadomość i schowałam wcześniej wyjęty makaron. Zamiast planowanego spaghetti zabrałam się za robienie kanapek. Akurat gdy wycierałam nóż, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. 
-Heej - Rafael wszedł do kuchni i cmoknął mnie w policzek.
-No hejka, zrobiłam Ci kanapki - podałam mu talerz. - Z jakiej okazji ta kolacja?
-A to musi być jakaś okazja? - wymamrotał z pełnymi ustami, za co skarciłam go wzrokiem.
Próbowałam wyciągnąć z niego jakiekolwiek informację, niestety chłopak milczał jak grób. 
-Raf no nie bądź taki, wiesz że ja lubię wszystko wiedzieć - jęczałam siedząc obok niego na kanapie.
-Zwyczajna przyjacielska kolacja - poklepał mnie po kolanie. - Chyba nam się należy, od paru miesięcy siedzimy na tej kanapie i nigdzie nie wychodzimy.
-Może i masz rację - westchnęłam, opierając głowę o kanapę. - Na którą mamy rezerwację?
-Na 18.
Nie chciało mi się po raz kolejny oglądać powtórki jakiegoś dennego serialu, poszłam umyć włosy i zacząć się szykować. Z wodą kapiącą z włosów próbowałam znaleźć jakąś odpowiednią sukienkę. Po kilku minutach byłam już wytrącona z równowagi i złapałam klasyczną małą czarną. Rzuciłam ją na łóżko i zaczęłam suszyć włosy, potem je wyprostowałam i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Chwilę po siedemnastej zbiegałam na dół, aby znaleźć buty. 
-Wow, Ty masz na sobie koszulę! - wykrzyknęłam zaskoczona widząc Rafaela.
-Ha, ha. Bardzo zabawne, nakładaj buty i idziemy - przewrócił na mnie oczami i pchnął w stronę wyjścia. 
Wyciągnęłam z szafy obok drzwi beżowe szpilki i po chwili szliśmy już włoskimi uliczkami. Dziesięć minut przed czasem byliśmy na miejscu i miły kelner zaprowadził nas do stolika. Najpierw zamówiliśmy wino i jakieś przystawki.
-Emili, zastanawiałaś się może nad kontaktem z bratem? 
Wyplułam to co miałam w ustach i zaniosłam się głośnym kaszlem.
-Co? - to jedyne co byłam w stanie wykrztusić. 
-Spokojnie mała - wyciągnął rękę na stoliku i chwycił moją dłoń. - Wiem, że oni Cię bardzo zranili, ale to jest Twoja jedyna rodzina. Nie musisz utrzymywać kontaktu z całą piątką, ale mogłabyś chociaż co jakiś czas dać znać bratu, że wszystko u Ciebie w porządku.
Wyszarpnęłam swoją rękę i popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.
-Ja nie mam brata - wysyczałam. - I uważam ten temat za zakończony.
Zajęłam się jedzeniem owoców morza i starałam się ignorować badawcze spojrzenie Rafael'a.
-Masz brata, Em - westchnął. - Rozumiem, że jesteś na nich wściekła, ale minął już ponad rok. Myślę, że powinnaś chociaż z nim odnowić kontakt. Może w końcu dowiesz się prawdy, o tym co się wydarzyło.
Zacisnęłam mocno zęby i wypuściłam powietrze przez nos starając się opanować drżenie rąk. Nie chciałam nawet tego komentować, więc udawałam że krewetka na talerzu pochłania całą moją uwagę.
-Emili, proszę Cię powiedz coś 
-Ale co mam Ci powiedzieć? Mówiłam, że ten temat jest dla mnie zamknięty - westchnęłam odkładając sztućce.
Rafael ewidentnie chciał coś jeszcze powstrzymać, ale widząc moją uniesioną brew powstrzymał się i reszta kolacji minęła nam w dużo lepszej atmosferze. Z restauracji wychodziliśmy około dwudziestej.
-Jeszcze zdążymy na wiadomości o 21 - zaśmiał się Rafael proponując mi swoje ramię.

Niall

Cały dzień siedzę na kanapie przed telewizorem i nie jestem w stanie ruszyć się nawet po jedzenie do kuchni. Chłopcy jakiś czas temu pojechali na spotkanie z mangamentem, bo podobno zaniedbaliśmy naszą karierę i trzeba coś z tym zrobić. Ja wykręciłem się złym samopoczuciem. Chłopcy nie chcieli na mnie naciskać, dlatego zostawili mnie w świętym spokoju i teraz od ponad 3 godzin siedzę sam w domu i rozmyślam o swoim życiu. Przeanalizowałem swoje błędy już chyba po trzy razy każdy i z każdym razem uważam się za coraz większego idiotę. Żebym podjął chociaż jedną inną decyzją to ona mogłaby teraz siedzieć tu razem ze mną. Nawet we własnej głowie boję się wymówić jej imię, żeby nie sprawiło to piekącego bólu w sercu.

Narrator trzecioosobowy 

Roześmiana Emili weszła z Rafaelem do domu chwilę przed 21.
-Em ja idę do łazienki, a Ty włącz wiadomości! - dziewczyna roześmiała się, ale poszła do salonu.

W Anglii dochodziła dwudziesta i kluczyk w drzwiach przekręcał uśmiechnięty Liam z rozradowaną trójką przyjaciół za plecami.
-Niall blondasku, szybko przełączaj na wiadomości - zaskoczony radością zespołu Irlandczyk bez pytania zmienił kanał.

Rafael właśnie mył ręce, gdy usłyszał jak pilot uderza o ziemię, więc szybko pobiegł do swojej przyjaciółki.
-Emili, mała wszystko w porządku?

Niall zrozumiał dlaczego chłopcy byli tacy zadowoleni i na jego twarzy również pojawił się uśmiech. Wstał i przytulił swoich przyjaciół.

W wiadomościach na całym świecie, nie tylko w Anglii i we Włoszech została nadana wiadomość, która ucieszyła wszystkie fanki zespołu. Różnymi głosami dziennikarzy przekazano : 

'Zespół One Direction przeprasza za nieobecność i zaniedbania oraz ogłasza gigantyczną trasę koncertową! Odwiedzą wiele państw, a w każdym z nich spędzą cały miesiąc! Oprócz koncertów będzie można spotkać chłopców na ulicach miast. Trasa zaczyna się od następnego miesiąca, a na pierwszy ogień idą Włochy! Addio!'




I tak oto pojawia się początek drugiej części. Mam nadzieję, że was nie zawiodę!
Jakieś pomysły co się wydarzy dalej? 🤔
Do zobaczenia niedługo! 💖

2 komentarze: